accessible

Numery archiwalne

10 lat Cenzora 10 lat Cenzora

 

UWAGA! KONKURS!

 

Czytelniku, masz przed sobą 60 numer „Cenzora”. Pierwszy pojawił się w szkole 15.10.2002 roku. W związku z tym ogłaszamy konkurs na wiersz reklamujący w dowcipny, zabawny sposób  naszą gazetkę (minimum 12 wersów). Należy nawiązać w nim  do 10 lat istnienia „Cenzora”. Na zwycięzcę czeka cenna i przyjemna nagroda – kolacja dla dwóch osób w restauracji  „Cezar” 14 lutego, czyli w Dzień Zakochanych ! Wiersze prosimy składać do członków zespołu redakcyjnego lub do pani Moniki Basisty do 17 GRUDNIA 2012r.

 

 

JUBILEUSZOWA EDYCJA

KONKURSU WIEDZY O PATRONIE SZKOŁY

10 października 2012r. w godzinach popołudniowych  odbyła się w Zespole Szkół w Siemiatyczach X jubileuszowa edycja Ogólnoszkolnego Konkursu „Komisja Edukacji Narodowej – założenia, przedstawiciele, działalność, osiągnięcia”. Wzięli w nim udział uczniowie klas drugich. Nad prawidłowym przebiegiem konkursu czuwała komisja, w której skład weszli : pani Bożena Krzyżanowska – dyrektor szkoły, pani prof. Edyta Niewińska- nauczycielka języka polskiego i wiedzy o kulturze oraz Angelika Panasiuk – przedstawicielka społeczności uczniowskiej. Zmagania konkursowe składały się z dwóch części.

Dwuosobowe zespoły złożone z przedstawicieli wszystkich klas drugich odpowiadały  na pytania związane z Komisją Edukacji Narodowej oraz szkolnictwem w dobie oświecenia. W tej konkurencji nie do pokonania okazały się Katarzyna Maguza i Małgorzata Chursowicz z klasy IIE. Każda klasa druga zobowiązana była również do zaprezentowania się w dwóch innych konkurencjach: prezentacji wybranej wcześniej postaci związanej z Komisją Edukacji Narodowej oraz w najciekawszym zareklamowaniu szkoły. Drugoklasiści wykazali się dużą pomysłowością, o czym świadczyły wysokie noty przyznane przez jury, a zmagania te zakończyły się zwycięstwem klasy IIA.

Konkurs , jak co roku, przygotowały panie Bożena Czerkas i Monika Basista, a z wdziękiem i swobodą poprowadzili Eryk Gierasimowicz i Tomasz Kapelka.

 

mb

WSPOMNIENIA Z OTRZĘSIN

 

11 października 2012 roku w LO im. K.E.N. w Siemiatyczach w sali gimnastycznej odbyła się impreza z okazji otrzęsin klas pierwszych. Organizacją zajęła się klasa II C, która przygotowała przeróżne konkurencje.

Pierwszą konkurencją było przedstawienie wylosowanej bajki. W sali gimnastycznej zaroiło się więc od smerfów, Bobów Budowniczych i innych bohaterów dobranocek. Drugą konkurencją zaś było pisanie jedynek przez wychowawców, polegało to na wystawieniu jak największej ilości ocen niedostatecznych swym wychowankom. W owej konkurencji najlepszymi wychowawcami zostali: p. prof. Joanna Wróblewska – Kasperuk oraz pani prof. Alicja Smoktunowicz, które  nie wystawiły ani jednej złej oceny. Jednym z najśmieszniejszych punktów programu były latające jajka. Uczniowie starali się sprostać temu zadaniu, choć nie wszystkim uczniom udawało się je wykonać  ( jajka, które trzeba było jak najszybciej ubić,  lądowały nie w miskach, lecz na podłodze). Kolejne  konkurencje   to wyścig w workach i zaprezentowanie wybranych przedmiotów (m.in. pasty do butów) tak, by wykazać ich przydatność w szkole. Zabawę zakończyła interpretacja piosenek. Poszczególne klasy miały za zadanie przedstawić wcześniej wylosowane utwory, takie jak „Jesteś szalona” czy „Cztery osiemnastki”. Uczniowie wykazali się tu zarówno niezwykłą pomysłowością, jak i spontanicznością.

Rywalizacja między wychowankami była bardzo zacięta. Każda z klas perfekcyjnie wywiązała się z wyznaczonych jej zadań, jednak największe zainteresowanie wśród uczniów i nauczycieli wzbudziły występy klas IE i ID. Uzyskały  one również najwyższe wyniki  za swoje przedstawienia. Klasa IE mimo to nie stanęła na podium. W ogólnej klasyfikacji I miejsce zajęła klasa ID (uzyskując przy tym 58 punktów), a kolejne - klasy: IE, IA, IC, IB.

Po otrzęsinach zorganizowano dyskotekę, która rozpoczęła się i zakończyła odtańczeniem  „belgijki”.

Uczniowie wszystkich klas pierwszych bardzo mocno zaangażowali się w przygotowania do imprezy. Dołożyli wszelkich starań, aby w dniu otrzęsin zaprezentować się z jak najlepszej strony. Trzeba dodać, że młodzież biorąca udział w imprezie ośmieliła się wobec nauczycieli i rówieśników. Ogólnie rzecz biorąc – impreza była bardzo udana.

Celem otrzęsin było przede wszystkim:

  • Zachowanie szkolnej tradycji
  • Integracja klas I i wprowadzenie uczniów w życie szkoły
  • Zaprezentowanie niektórych talentów uczniowskich,

Wszystkie występy uczniów oceniało jury, w którego skład wchodzili:

 

1. Bożena Krzyżanowska – dyrektor Zespołu Szkół

2.Barbara Łuba – nauczycielka matematyki

3. Małgorzata Chursowicz- przedstawicielka Samorządu Uczniowskiego

 

Otrzęsiny to idealna okazja, by zintegrować się z nową paczką znajomych lub też pobawić się z dawno poznanymi kolegami. Warto było w nich uczestniczyć!

 

Tegoroczna Pierwszoklasistka

 

DZIEŃ NAUCZYCIELA

W tym roku w naszej szkole uroczyste obchody Dnia Edukacji Narodowej odbyły się 12 października. Akademia, na którą zostali zaproszeni nauczyciele, pracownicy administracji szkoły i uczniowie rozpoczęła się o godzinie dwunastej.

Tradycyjnie na samym początku uroczystości został wprowadzony sztandar szkoły, po czym zgromadzeni odśpiewali hymn państwowy zaintonowany przez prof. Tadeusza Nazarewicza. Po czym pani dyrektor przywitała wszystkich przybyłych, ale szczególnie emerytowanych nauczycieli i pracowników szkoły. Następnie, jak co roku, zasłużeni pracownicy szkoły otrzymali nagrody z jej rąk. Ważnym punktem akademii było złożenie życzeń pedagogom przez członków Rady Rodziców. Także tradycyjnie uczniowie wręczyli kwiaty wszystkim osobom pracującym w szkole. Zaś uczniowie klas pierwszych złożyli ślubowanie. Kolejnym punktem akademii była część artystyczna przygotowana przez organizatorów uroczystości - klasę IIB, w której zaprezentowali oni propozycje ubioru dla nauczycieli, między innymi  biologii, geografii i wychowania fizycznego. Na zakończenie pani dyr. Bożena Krzyżanowska wręczyła nagrody zwycięzcom X edycji konkursu związanego z naszym patronem oraz konkursów językowych.

Moim zdaniem cała uroczystość wypadła dobrze. Na szczególną uwagę zasługuje część artystyczna, w której nauczyciele zostali przedstawieni w lekko satyryczny sposób. Niestety, denerwujący dźwięk wydobywający się z głośnika mógł znacząco utrudniać odbiór całości, jednakże nie możemy za to winić uczniów odpowiedzialnych za organizację akademii.

 

PN

Sezon na połowinki !

Właśnie się zaczął, jak co roku o tej porze. Ale czy jak każdego roku tak samo chcecie celebrować licealny półmetek? Co się zmieniło? I skąd w ogóle pomysł na tego typu imprezę ?Przed maturą jest matura próbna, a czy przed studniówką jest próbna impreza? Nie przyszło wam do głowy, że połowinki to właśnie jakby przedsmak studniówki?

A skąd tak naprawdę wzięło się obchodzenie połowinek w liceum? Czy licealiści pozazdrościli studentom ich szaleństw hucznie obchodzonych na półmetku studiów? Czy też zrobiło się modne celebrowanie ot tak, po prostu, czegokolwiek i kiedykolwiek? Bo jakkolwiek – to już na pewno nie.

Okazuje się, że połowinki w liceum, to jednak nadal zorganizowana impreza. I jak już do niej dochodzi, to musi być wszystko na „tip top”. Lokal i muza są najważniejsze.
Ze szkołą czy indywidualnie?
Połowinki na ogół odbywają się poza terenem szkoły, niejednokrotnie bez wiedzy pedagogów, co nie znaczy że bez nadzoru dorosłych. O ile studniówki są typowo szkolną imprezą z udziałem całej dyrekcji, o tyle półmetki to imprezy wewnątrzklasowe.

Uczniowie i ich rodzice wynajmują jakiś lokal i indywidualnie decydują, kogo zaproszą na imprezę i jak będzie obchodzona. Sami decydują o kosztach i dodatkowych atrakcjach.

A jeśli indywidualnie, to jak? Domówka czy wypasiony lokal? Z reakcji uczniów wynika, że ani jedno, ani drugie. Połowinki muszą być już trochę poważniejsze niż zwykła dyskoteka, ale jeszcze bez studniówkowej powagi.
Trzeba się zebrać!
Niektórym klasom zależy na tym, żeby mieć takie spotkanie jak połowinki, ale kiedy przychodzi do organizowania imprezy, to często nie ma się tym kto zająć. Albo nikt nie chce brać odpowiedzialności, albo nie ma ludzi ze zmysłem organizacyjnym, albo zbliża się kolejna klasówka i w żaden sposób nie wyczaruje się czasu na takie działania.

„Koledzy z klasy o zorganizowaniu połowinek pomyśleli już na początku września. Planowaliśmy wynająć salę, a cała impreza odbyłaby się razem z innymi drugimi klasami.” –Mówi nam jedna z uczennic naszej szkoły.

Tak zorganizowano tegoroczne połowinki, które odbyły się w dwóch terminach- 20 i 27 października 2012r. Taka możliwość jest oczywiście w mieście, gdzie są lokale odpowiednie do tego typu przyjęć, które prześcigają się w organizowaniu połowinek, a uczniowie podejmują tylko decyzję co do muzy, wyboru menu itp.

Bywa, że nie dochodzi do imprezy w ogóle.

„Wiem, że w niektórych klasach ludzie nie mogą się po prostu dogadać. Nie wszyscy moi znajomi z innych szkół obchodzili połowinki” – mówi uczeń z IV LO w Białymstoku im. Kamila Cypriana Norwida.

A szkoda, bo takie uroczystości też są potrzebne. Do integracji, do sprawdzenia siebie i poznania kolegów w okolicznościach innych niż te szkolne, do naładowania akumulatorów przed końcem semestru.

 

Wywiad z Marcinem Kwiatkowskim - fascynatem jazdy na monocyklu i cyrkowego kuglarstwa

 

Czym się zajmujesz?

Interesuje mnie kuglarstwo jako ogół, ale w szczególności pasjonuję się jazdą na monocyklu.

Od jakiego czasu trenujesz?

Ta pasja zrodziła się we mnie niecały rok temu.

Jak często trenujesz?

Trenuję zawsze, gdy mam wolną chwilę, staram się robić to codziennie.

Czy widzisz efekty swoich treningów?

Jak najbardziej, z dnia na dzień jest coraz lepiej. Najważniejsze jest to, aby nie zniechęcać się i dążyć do wyznaczonego sobie celu.

Jaki jest Twój cel?

Chciałbym kiedyś wystartować w profesjonalnych zawodach. Najlepiej, gdybym coś w nich wygrał J

Kiedy po raz pierwszy zetknąłeś się z tą dziedziną sportu?

Mój pierwszy raz z monocyklem miał miejsce ok. 10 lat temu w, gdy zobaczyłem monocyklistę w cyrku. Od zawsze podobały mi się występy kuglarzy.

Skąd wziąłeś swój pierwszy monocykl?

Mój pierwszy monocykl kupiłem razem z moim bratem. Dzieliliśmy się nim. Monocykl naprawdę mnie zafascynował, gdy zobaczyłem w internecie amatorski film przedstawiający chłopaków w moim wieku, robiących sztuczki na „mono”. To było naprawdę coś! Potrzeba wielu lat praktyki, aby wykonywać takie tricki, jednak z każdym treningiem jestem coraz bliżej poziomu tych chłopaków.

Czy są jakieś spotkania dla miłośników tego hobby?

Tak, niedługo po tym jak kupiliśmy pierwszy monocykl, pojechałem na zlot kuglarzy. Było tam wielu ludzi o zainteresowaniach podobnych do moich. To naprawdę fajne uczucie, gdy znajdujesz z kimś wspólny język, możesz wymienić się swoimi spostrzeżeniami i uwagami na temat danej dziedzini oraz opowiedzieć o swoich doświadczeniach.

Przepis na sukces?

Nie mam przepisu na sukces, ale mogę podać przepis na gofry.

Czy jest to sport dla każdego?

Ciężko powiedzieć. Wiele osób po pierwszej próbie jazdy na monocyklu zraża się i poddaje. Jeśli komuś naprawdę zależy na tym, aby być dobrym, to będzie ćwiczyć dany trick aż opanuje go do perfekcji. Wszystko zależy od nastawienia kogoś do tego sportu.

Dziękuję za rozmowę

Polineuropatia

 

 

Rozmowa z Norbertem Kwiatkowskim uprawiającym slacline


Czym się interesujesz?

Interesuje się wspinaniem, kuglarstwem, narciarstwem, ale moją prawdziwą pasją jest slackline.

Od kiedy trenujesz slackline?

Slackline trenuję już od ponad roku, jednak zdarzały mi się dłuższe przerwy.

Ile czasu poświęcasz swojemu zainteresowaniu?

Na slackline poświęcam każdą wolną chwilę, bez względu na pogodę za oknem.

Gdzie po raz pierwszy zetknąłeś się z tą dziedziną sportu?

Nie nazwałbym tego sportem, dla nas slackliner’ów jest to bardziej pasja i styl życia. Pierwszy raz spotkałem się z tym w internecie, a dokładnie trafiłem na filmik w którym grupka zapaleńców chodziła po takiej 25mm taśmie rozpiętej pomiędzy dwoma szczytami. Bardzo mi się to spodobało i kilka dni później kupiłem swoją pierwszą taśmę i zacząłem próbować.

Czy Twoim zdaniem jest to sport dla każdego?

Oczywiście, wszyscy mogą tego spróbować. Młodsi, starsi, bez różnicy! Nie ma żadnych ograniczeń wiekowych. Liczą się tylko chęci i dobra zabawa.

Co jest Twoim największym sukcesem?

Największym sukcesem do tej pory było spotkanie się w Lublinie na festiwalu z pewną odmianą slackline, która nazywa się highline. Polega ona na tym że taśma jest powieszona na wysokości od kilku do kilkudziesięciu metrów i tak samo staramy się ją przejść, balansując na tej taśmie, aby nie spaść. Wtedy największą rolę odgrywa nasza psychika J I trudności są znacznie większe niż podczas chodzenia nisko nad ziemią. Tam wysoko 30-stometrowa taśma staje się tak trudna jak 70-ciometrowa na dole.

Czy postawiłeś sobie jakiś konkretny cel w związku z Twoją pasją?

Tak, bez celów nie ma efektów! Moim głównym celem jest przejście swojego pierwszego highline’a, ponieważ do tej pory udało mi się tylko wstać i zrobić kilka kroków na wysokiej taśmie J Kiedy chodzimy nisko nad ziemią, pokonujemy z łatwością odległości, jednak kiedy taśma jest powieszona już na dużej wysokości, nie jest już to  takie proste.

Dziękuję za wywiad.

Polineuropatia

 

 

HUMOR HUMOR HUMOR HUMOR HUMOR HUMOR HUMOR

 

HISTORIA: Kolumb myślał, że odkrył Indie, a to były Stany Zjednoczone.

GEOGRAFIA: Polska leży w klimacie umiarkowanym, na co wskazują kolory w atlasie.

JĘZYK POLSKI: Miejsce  przed sceną w teatrze antycznym nazywa się prosektorium.

HISTORIA: Skrzydła husarskie ważyły pół metra.

JĘZYK POLSKI: W „Weselu” Wyspiańskiego panowie poszli w tany  z chłopami i chochołami.

JĘZYK POLSKI: Jacek postanowił, jak Tadeusz i Zosia dorosną, związać ich razem.

JĘZYK POLSKI: Tłum zaczął falować i złowrogo ciskać oczami.

JĘZYK POLSKI: Lew  padł trupem, potem bez namysłu zabił swoich porywaczy i uwolnił Kalego.

HISTORIA: Przed I wojna światową Serbowie zezowali w stronę Rosji, a partyzanci atakowali życie głów panujących, jak na przykład arcyksięcia.

HUMOR HUMOR HUMOR HUMOR HUMOR HUMOR HUMOR