accessible

Numery archiwalne

Cenzor 2/90

Jak świętowaliśmy w naszej szkole setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości? - relacja Ali Sadowskiej

 

SETNA ROCZNICA ODZYSKANIA

 PRZEZ POLSKĘ NIEPODLEGLOŚCI

 

Dnia 9 listopada 2018 roku w naszej szkole odbyła się akademia upamiętniająca setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Przygotowała ją klasa ID wraz z wychowawcą – panią Edytą Niewińską.

 

11listopada2018

 

Uroczystość rozpoczęła się odśpiewaniem hymnu narodowego w pełnej wersji. Występy uczniowskie rozpoczęła Aleksandra Łempicka, która wraz chórem zaśpiewała utwór ,,11 listopada”. Obejrzeliśmy także pięknie odtańczonego poloneza, którego wykonali:  Magdalena Stolarczuk, Oliwia Łukasiuk, Michał Bujno, Jakub Tyc oraz Mateusz Kochański. Zobaczyliśmy również scenę z ,,Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego odegraną przez Marcina Leoniuka i Bartosza Bobienkę, wysłuchaliśmy wzruszających wierszy oraz utworu w wykonaniu duetu akordeonowego. Całość przeplatały pieśni patriotyczne w wykonaniu chóru.

Osoby przygotowujące akademię idealnie podkreśliły wagę setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości oraz to, jak ważna jest dla nas nasza Ojczyzna.            

                                                  AS

 

Co to znaczy być współczesnym patriotą? – sonda Weroniki Woś i Julii Jermakowicz

 

 

W tym roku obchodzimy stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Dla wielu ludzi ojczyzna, patriotyzm to czasem bardzo odległy temat. Dlatego zapytaliśmy młodych mieszkańców naszego miasta, jak można we współczesnym świecie okazywać swoją miłość do Polski.

Jak do ważnego tematu, jakim jest Polska i odzyskanie niepodległości podchodzą nasi najmłodsi siemiatyczanie? Aby się tego dowiedzieć, odwiedziłyśmy dzieci z Przedszkola nr 3. Przedszkolaki zapytane o flagę, prezydenta i stolicę Polski trafnie udzieliły odpowiedzi, utwierdzając nas w przekonaniu, ze doskonale znają swój kraj. Co to znaczy być Polakiem? W odpowiedzi dzieci zarecytowały wiersz "Powiewa flaga" oraz zaśpiewały piosenkę pod tytułem "Jestem Polakiem". Oto jej fragment:

"Jesteśmy Polką i Polakiem

Dziewczynką fajną i chłopakiem

Kochamy Polskę z całych sił

Chcemy byś również kochał ją i ty i ty".

Zapytałyśmy też, co o współczesnym patriotyzmie wiedzą dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1. Co oznacza to dla nich bycie patriotą? Oto Ciekawsze odpowiedzi:

 - „Bycie patriotą to wiara w swoją ojczyznę, dbanie o swój kraj, ale także poszanowanie symboli narodowych, tradycji i zwyczajów.”

 - "Pokazujemy swój patriotyzm poprzez obchodzenie świąt narodowych, śpiewanie hymnu państwowego. Podczas ważnych świąt wywieszany flagi".

Zapytałyśmy też, dlaczego warto mieszkać w Polsce. Dzieci nie tylko podkreślały walory przyrodnicze naszego kraju, ale także zwróciły uwagę na to, że należy mu się szacunek ze względu na nasze pochodzenie. Właśnie tutaj się urodziliśmy i stąd pochodzą nasze wspomnienia.

W poszukiwaniu odpowiedzi udałyśmy się także do Gimnazjum nr 1. Na pytanie, co to znaczy być patriotą?, odpowiadano:

-''Robić wszystko, aby przyczynić się dla dobra kraju. Patriotą może być każdy, niezależnie od wieku, tego, czy mieszka za granicą, czy w Polsce. Nawet jeśli ktoś wyjechał, nadal może czuć się Polakiem.”

-„Nie wstydzić się tego, że  jesteśmy Polakami i jakim mówimy językiem. Dbać o to, aby ludzie z innych krajów szanowali nas i naszą kulturę. Musimy mówić głośno, co jest dla nas ważne i w razie czego bronić tego, kim jesteśmy.”

-"Kochać swój naród. Kiedyś ludzie okazywali swój patriotyzm, uczestnicząc w wojnie, poświęcając swoje życie. Teraz nie mamy takich możliwości, ale możemy okazywać to w inny sposób, choćby poświęcając swój talent, by rozsławić Polskę, wywieszając flagę, upamiętniając wszystkie rocznice, chociażby stulecie odzyskania niepodległości przez Polskę. Mamy bardzo ciekawą i bolesną historię, która nas kształtuje i którą powinniśmy znać. Mamy wokół siebie ludzi, którzy pamiętają wojnę i mogą bezpośrednio przekazać nam bardzo cenne wartości, takie jak szacunek do jedzenia, czy do drugiego człowieka bez względu na to, kim jest."

A jaka jest postawa obywatelska uczniów naszego liceum? Porozmawiałyśmy o tym z uczniami naszej szkoły.


-"Patriotyzm dla mnie to miłość do swojego państwa, oddanie dla narodu. Moim zdaniem powinna to być nieodłączna część życia każdego Polaka. Kiedy kraj jest w potrzebie, należy stanąć do walki. Jeżeli chcemy nazywać się Polakami, powinniśmy okazywać swój patriotyzm. Myślę, że jednym z obowiązków patrioty jest interesowanie się polityką państwa i sprawami bieżącymi, ponieważ to właśnie od nas zależy, jak będzie wyglądał ten kraj w przyszłości. Uważam, że jednym z powodów,dlaczego warto mieszkać w Polsce jest to, że nie musimy znać innego języka niż polski.”- odpowiedział nasz rozmówca.

Jak widać, "Ojczyzna" nie jest dla młodego pokolenia takim odległym terminem. Nasza droga do wolności nie była łatwa. Mimo braku Polski na mapie w sercach Polaków była Ona zawsze. Dlatego tak ważne jest, abyśmy i my kochali nasz kraj.

                     sondę przeprowadziły

                        Julia Jermakowicz

                         i Weronika Woś

 

Nowi nauczyciele w szkole - rozmowa z nowym katechetą – Księdzem Bartoszem Margańskim

 

WERONIKA WOŚ: W tym roku szkolnym rozpoczął Ksiądz pracę w naszej szkole. Jakie Ksiądz ma doświadczenie w pracy z uczniami?

Ks. BARTOSZ MARGAŃSKI: Są to moje początki pracy jako nauczyciela. Miałem możliwość nauczania w szkole podczas trzymiesięcznych praktyk diakońskich w Prostyni. Uczyłem dzieci w przedszkolu i starsze. Zwłaszcza z tymi pierwszymi było ciekawie, ale "I  kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje". (Mt18,5)

W.W.: Co podoba się Księdzu w pracy z młodzieżą?  

Ks.B.M: W pracy z młodzieżą najbardziej podoba mi się możliwość poznania, czym żyje współczesny nastolatek, co pomaga mi lepiej wczuć się w sytuację drugiego człowieka. Poza tym dzięki młodzieży można dowiedzieć się prawdy o samym sobie. "Młodzież prawdę ci powie". Nieraz jest to trudne, ale przede wszystkim uzdrawiające, bo jak powiedział Chrystus- "Prawda was wyzwoli". (J8,32). Dzięki młodzieży wiem, że muszę pracować nad sobą i kształtować swoją osobowość.

W.W.: Czy praca z uczniami jest trudna?

Ks.B.M.: Nie ulega wątpliwości, że jest to pewien wysiłek. Jednak gdy  udaje mi się zrealizować to, co chciałem zrobić na katechezie, a przy okazji zaciekawić uczniów  danym zagadnieniem, to człowiek zapomina o trudzie, a odczuwa wewnętrzną radość.

W.W.: Jak Ksiądz odkrył swoje powołanie?

Ks.B.M.: Myśl o kapłaństwie pojawiła się w szóstej klasie szkoły podstawowej. Rozwój mojego powołania zawdzięczam przede wszystkim służbie liturgicznej, w której służyłem jako ministrant i lektor. Miłość do Liturgii, w której objawia się Bóg sprawiła, że postanowiłem przyjąć kapłaństwo.

W.W.: Czym jest dla Księdza bycie kapłanem?

Ks.B.M.: Przede wszystkim służbą Bogu i Kościołowi. Największą radość daje mi sprawowanie Eucharystii, a także szafowanie sakramentu Pokuty i Pojednania. Szczególnie wtedy, gdy osoba odchodząc od kratek konfesjonału, czuje pokój i radość - widać to zazwyczaj po twarzy. Równie ważne jest dla mnie głoszenie słowa Bożego, a zwłaszcza jego przygotowanie, gdy zastanawiam się, z której strony "ugryźć" przewidzianą Liturgię słowa na dany dzień czy okoliczność.

W.W.: Jakie Ksiądz ma zainteresowania, hobby?

Ks.B.M.: Głównie sport - siłownia i basen. W sezonie letnim - żeglarstwo i jazda motocyklem. Poza tym lubię czytać książki dotyczące duchowości i życia ascetycznego, zwłaszcza te spisane przed II Soborem Watykańskim. Inspiruje mnie osoba Benedykta XVI, o którym, notabene, pisałem pracę magisterską.

W.W.: Bardzo dziękuję Księdzu za udzielenie wywiadu.

                                  

Rozmawiała Weronika Woś

 

 XXII Jesienne Trele za nami - Ekskluzywny wywiad Łukasza Kubickiego z członkami zespołu 5band

 

PODLASKIE DZIKI MUZYKI

 

       XXII edycja „Jesiennych Treli” przyciągnęła trzynastu amatorów śpiewania. W tej trzynastce wykonawców znalazł się zaledwie jeden zespół - „5band”. Z piątką młodych i zdolnych muzyków postanowiłem zamienić kilka słów.

trele2018

      

Jak doszło do powstania waszego zespołu zespołu?
Kacper Pisiecki (perkusja) : Nasz zespół powstał głównie dzięki Panu Lechosławowi Ryszczukowi, nauczycielowi muzyki w „trójce”.       
Sebastian Pyszko (wokalista): Pan Ryszczuk, nasz menadżer, zaproponował, żeby powstała jakaś grupa, która  grałaby w Siemiatyczach.   
K.P.: Owszem inicjatywa była jego, ale nie odbyłoby się to bez naszej chęci.    
Krystian Jarocki (gitara basowa): Każdy z nas był zapalony do tego pomysłu.    

Skąd u was pasja do muzyki?   
K.P.: Moja miłość do perkusji zrodziła się dzięki bratu. To on pokazał mi koncert grupy metalowej „Rammstein”.  Spodobał mi się perkusista tej grupy, to, jak grał i dlatego postanowiłem spróbować. Byłem chyba w drugiej klasie szkoły podstawowej. Ale dopiero w drugiej czy pierwszej klasie gimnazjum zacząłem uczyć się tej gry na poważnie.
Julia Łuczaj (gitara elektryczna): Moja miłość do muzyki jest związana z moim tatą. Odkąd pamiętam, zawsze słuchałam z nim różnych utworów. Grę na gitarze zaczęłam chyba z osiem lat temu i od tamtej pory kocham ten instrument.     
S.P.: Od zawsze uwielbiałem muzykę. Kocham śpiewać. W drugiej i trzeciej klasie szkoły podstawowej uczyłem się gry na gitarze w szkole muzycznej. Ale ponieważ trenowałem piłkę nożną w tym czasie, to zrezygnowałem z nauki w tej szkole. Rok temu wróciłem do gitary i do śpiewania, i dlatego znalazłem się w zespole.    
Gabriela Tarasiuk (gitara elektryczna): Odkąd skończyłam siedem lat, zaczęłam grać na gitarze. Ale dopiero od dziesiątego roku życia miałam okazję się tej gry uczyć. Naukę umożliwił mi program wdrożony w mojej szkole w Dziadkowicach, gdzie pani uczyła mnie za darmo.

K.J.: Ja również kocham muzykę, odkąd pamiętam, nie miałem ulubionego gatunku muzycznego, ale odkąd poznałem Kacpra, to on pomógł mi ukierunkować się na pewne gatunki muzyki. Zawsze lubiłem gitary i tak zostało.     

Dlaczego wybrałeś gitarę basową? 
K.J.:
Dlaczego?... Chyba dlatego, że nie trzeba się aż tak starać jak przy innych instrumentach, żeby na niej grać.    

Zagraliście utwory „Seven nation army” i „Highway to Hell”. Utwory te są typowo rockowe, stąd pytanie do dziewcząt, które w większości nie przepadają za tego typu muzyką, podoba wam się taka muzyka?

J.Ł.: Lubimy tę muzykę, tak jak chłopcom, tak i nam rock gra w sercu.

K.P.: Nie macie i tak prawa głosu…(śmiech) To się wytnie…   

Mimo że jako jedyni z dzisiejszych wykonawców macie do koszulek przypięte przypinki, które przypominają o setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, to utwory, które zagraliście, nie są nawiązaniem do niepodległości Polski. Czym zatem kierowaliście się wybierając muzykę na konkurs?

K.P.: Chcieliśmy zagrać jeszcze „Wehikuł czasu”, ale ostatecznie z niego zrezygnowaliśmy. Postanowiliśmy, że zagramy to, co umiemy na sto procent.
S.P.: Ćwiczyliśmy te utwory bardzo długo i kiedy pojawiła się informacja o konkursie, to postanowiliśmy właśnie je zagrać.

Ile czasu minęło do momentu, kiedy utwory w waszym wykonaniu uzyskały ostateczny kształt? Od kiedy robicie próby?      
K.P.:
Chyba od początku sierpnia? 
J.Ł.: Tak, to był początek sierpnia.
K.P.: Zespół w tym czasie przeszedł trochę zmian, chcę zauważyć, że nasza grupa funkcjonuje właśnie od sierpnia. Mieliśmy na początku wokalistkę, potem jej nie było, później była inna wokalistka, też odeszła. Mieliśmy trzech gitarzystów, kolejnego wokalistę, ale ten też odszedł i od tamtego momentu, po tych zmianach na wokalu mamy Sebastiana. W obecnym składzie gramy około półtora miesiąca.


Waszego perkusistę kojarzę z występu w ubiegłym roku. W ostatniej edycji „Jesiennych Treli” twój zespół nie zdobył żadnej nagrody.

K.P.: Występ z ubiegłego roku nam nie do końca wyszedł. Zespół („The Lunatic Band” przyp. red.) nie zgrał się najlepiej i się rozpadł.

      

Kto jest liderem zespołu?    
S.P.:
Chyba nie mamy takowego lidera, wszyscy jesteśmy sobie równi.

Ile razy tygodniowo ćwiczycie?

S.P.: Razem ćwiczymy raz w tygodniu, w soboty. Jest to spowodowane tym, że część z nas uczy się poza Siemiatyczami i nie jesteśmy w stanie spotykać się codziennie. Ale oczywiście też ćwiczymy regularnie w  swoich domach.

Obecnie zespoły to rzadkość. „Jesienne Trele” są na to dowodem, wystąpiliście jako jedyny zespół na tym festiwalu. Jak myślicie, dlaczego coraz częściej słyszymy solowych wykonawców, a nie właśnie zespoły?    
S.P.:
Nie wyobrażamy sobie grania muzyki i niedzielenia tym z innymi. Fajną zabawą jest właśnie dzielenie się swoją pasją z kimś, a nie zamykanie się w sobie.

A może dzisiaj trudniej jest założyć zespół niż grać solo ze względu na stopień trudności zgrania zespołu?

K.P.: Na pewno trudniej jest znaleźć ludzi do grania. Ciężko o dobrego basistę czy perkusistę. Wiele osób chodzi do szkół muzycznych, ale mało która z nich decyduje się na odważniejszy krok i  gra w zespole.    

Czy Trele to dla was debiut sceniczny? 
K.P.:
Trele są dla nas bardzo ważne, dla naszego składu. Ale nie chcemy na nich poprzestawać, jak tylko to będzie możliwe, chcemy iść na przód i podbijać świat. 
K.J.: „Jułesej Amerika” (śmiech)

Prosiliście mnie przed wywiadem, żebym nie pytał o nazwę, ale zapytam. Skąd się wzięła?  
K.P.:
Powstała szybko i przez przypadek. Stworzyliśmy ją ze względu na konkurs   
S.P.:
Tak,  i najprawdopodobniej ją zmienimy.   

Myśleliście już o jakiejś nazwie?     
K.J.:
Podlaskie Dziki (śmiech)

 

Czego życzyć zespołowi na przyszłość? 
S.P.:
Abyśmy się nie rozpadli.

J.Ł.: I abyśmy dalej grali to, co uwielbiamy.

Już pod koniec wywiadu pojawił się tata basisty zespołu- Pan Tadeusz Jarocki, który powiedział: Opiekuję się zespołem pod kątem menedżerskim. Opiekunem muzycznym zespołu jest pan Lechosław Ryszczuk, który koordynuje przygotowania muzyczne. To on jest na każdej próbie i pokazuje muzykom, jak mają grać. Ale inne dodatki, takie jak np. pizza i napoje, to moja działka…

 
Kiedy wróciłem do domu, w głowie pojawiły się kolejne pytania, które można by było zadawać w nieskończoność. Szkoda, że okazji porozmawiania z młodymi zespołami jest coraz mniej.     

                 rozmowę przeprowadził Łukasz Kubicki

 

Już po połowinkach - relacja Beaty Przesmyckiej

 

Choć dużo było załatwiania, chodzenia i ustalania, jak mają wyglądać, to mimo wszystko dnia 17 listopada 2018 roku połowinki się odbyły. Zabawa zaczęła się o 18, zanim uzgodniliśmy ostateczną godzinę, została ona zmieniona 3 razy, w końcu do trzech razy sztuka.

 

polowinki2018

 

Od samego początku organizatorom nie brakowało wrażeń, okazało się, że jedna z uczestniczek zabawy nie została wpisana na listę i nie było dla niej miejsca przy stole. Na szczęście menager oraz obsługa lokalu zrozumieli roztargnienie i stres naszych organizatorów  i dostawili dodatkowe krzesło. Impreza zaczęła się od przemówienia dj i ciepłego posiłku. Jedzenie było przepyszne, więc szybko znikało ze stołu. Oczywiście na parkiet pierwsze wkroczyły dziewczyny, a za nimi ociężale chłopcy. Lecz mimo to cała zabawa była świetna, mało kto siedział przy stole. Oczywiście rodzice, którzy się nami opiekowali, okupowali kanapę na holu i pilnowali, żeby nikt  nie wychodził. Świetnie spełnili swoje zadanie, ponieważ nikt nie wyszedł niezauważony  z imprezy.  Choć nie było zbyt wiele osób, to i tak uważam, że taka zabawa jest potrzebna, ponieważ warto czasem oderwać się od nauki i pójść  potańczyć ze znajomymi.

                                                        BP

 

 

Geneza polskich zwyczajów współczesnych - skąd się wziął na stole wigilijnym opłatek? Co symbolizuje 12 potraw na stole? – na te i wiele innych pytań odpowiada Magda Dubiec

 

Wigilia

Znalazła się w bożonarodzeniowej liturgii od VI wieku. Łacińskie słowo "vigilia" oznacza czuwanie, oczekiwanie. Na początku była obchodzona w różnym czasie, niekiedy nawet w styczniu. Było tak, zanim władze kościelne, kładąc kres sporom, odgórnie nakazały obchodzenie Bożego Narodzenia 25 grudnia.

Tradycja czuwania przed dniami świąt wywodzi się ze Starego Testamentu. W izraelskich domach w wigilię szabatu i innych świąt szykowano jedzenie i czyniono wszelkie przygotowania tak, aby święto mogło być dniem odpoczynku.

W Nowym Testamencie wigilie rozpoczynały obchód święta. Trwały one od godziny trzeciej po południu do wieczora. Przygotowanie wigilijne miało na celu przyrządzenie potraw oraz odprawienie przypisanych modlitw i ceremonii rytualnych. W Polsce tradycja Wigilii upowszechniła się dopiero w XVIII wieku.

 

Wieczerza wigilijna

Wieczerza wigilijna miała zawsze charakter bardzo uroczysty. Do wigilii zasiadano, gdy pierwsza gwiazdka ukazała się na niebie. Starym zwyczajem rozpoczynano ją odczytywaniem fragmentu Ewangelii  wg św. Łukasza o narodzeniu Chrystusa.

Ceremoniom przewodniczył z zasady ojciec rodziny, a tam, gdzie go zabrakło, rolę tę pełnił najstarszy mężczyzna lub najstarsza kobieta. Uczta wigilijna zbierała w krąg rodzinę, krewnych i samotnych. Religijny charakter wieczerzy wigilijnej podkreślał zwyczaj łamania się opłatkiem. Wieczerza ta miała bowiem przypominać “agapę", podczas której u pierwszych chrześcijan odbywała się Eucharystia, czyli uczta miłości.

 

Opłatek
Opłatki są śladem po eulogiach starochrześcijańskich. Eulogie były to chleby ofiarne składane na ołtarzu. Część tych chlebów konsekrowano i rozdawano jako Eucharystię, a pozostałą resztę poświęcano po Mszy św. i rozdawano tym, którzy nie przyjęli Komunii św. Był to rodzaj komunii duchowej. Z tego powodu od przyjmujących wymagano odpowiedniego usposobienia duchowego. Eulogie były znakiem miłości i jedności chrześcijańskiej.

Jego nazwa wzięła się z łacińskiego słowa „oblatum” i znaczy tyle co dar ofiarny. Jest to nic innego, jak cienki kawałek wypieczonej mąki pszennej i wody. Na nim widnieją obrazy związane z Bożym Narodzeniem.

Przełamanie się opłatkiem ze wszystkimi gośćmi wieczerzy wigilijnej jest jej głównym i rozpoczynającym punktem. Gest ten symbolizuje wzajemne poświęcenie się jednych dla drugich i chęć dzielenia się z bliskimi efektami swojej codziennej pracy.

Dzielenie się chlebem ma korzenie w pogańskich tradycjach. Z czasem przeszło ono na stałe do zwyczajów chrześcijańskich, a dziś dzielimy się opłatkiem przed wieczerzą wigilijną, składamy sobie życzenia. Powinny być one szczere, wybaczamy sobie wtedy wszystkie winy, aby zasiąść do kolacji pogodzeni i z czystymi sercami.

 

Choinka
Ubierana zazwyczaj w dzień wigilijny lub 23 grudnia. Kiedyś były to przystrojone snopy siana bądź gałęzie. Z czasem zwyczaj przynoszenia do domu i ubierania w różne ozdoby sosnowego drzewka, przeniósł się z Niemiec do innych chrześcijańskich krajów.

Ozdoby choinkowe powinny być związane z symboliką Bożego Narodzenia, a na jej szczycie wiesza się bombkę w kształcie gwiazdy betlejemskiej. Kiedyś wieszano jabłka, które prawdopodobnie symbolizowały biblijną przypowieść o Adamie i Ewie, dziś jabłka zastępujemy szklanymi bombkami. Zielone drzewko to symbol życia i narodzin Zbawiciela. Lampki choinkowe powinniśmy zapalić po raz pierwszy dopiero po pojawieniu się pierwszej gwiazdki.

Rozrzucone na choince łańcuchy symbolizują węża, kusiciela, a błyszcząca na czubku gwiazda, ewangeliczną gwiazdę betlejemską. Inne ozdoby drzewka wigilijnego to znak darów i łask, jakie spływają na świat z przyjściem Odkupiciela. Stojąca choinka wyparła z domów wcześniejsze wigilijne przybrania, którymi były wierzchołki jodły i świerku zawieszone u pułapu w izbie.

O tym, jak długo choinka będzie stała w naszym domu, decydujemy sami. Ale według tradycji udekorowane drzewko powinno postać w naszym mieszkaniu przynajmniej do święta Trzech króli (6 stycznia) albo do święta Matki Boskiej Gromnicznej (2 lutego).

 

Pierwsza Gwiazdka
Jest symbolem Gwiazdy Betlejemskiej, której pojawienie się towarzyszyło narodzinom Jezusa. Dzięki niej pasterze, Trzej Królowie mogli dotrzeć do miejsca narodzin Zbawiciela. Dziś oczekujemy pierwszej gwiazdy, jaka pojawi się na wigilijnym niebie. Dopiero, gdy ona zabłyśnie, możemy, według tradycji, siąść do stołu i podzielić się opłatkiem.

 

Potrawy

Dawniej ilość potraw podawanych na stół wigilijny była zróżnicowana. Dzisiaj najczęściej spotyka się zwyczaj spożywania dwunastu potraw. Jadłospis wigilijnych potraw był tak przemyślany, żeby uwzględniał wszystkie płody rolne i leśne z całego roku. 

Do najbardziej typowych i tradycyjnych zestawów ludowych potraw wieczerzy wigilijnej należały: barszcz z buraków, zupa grzybowa, zupa owocowa, kluski z makiem, pierogi, kapusta, ryby, groch, fasola, kasza, pszenica, kutia, jabłka, orzechy, miód. Zwyczajem jest umieszczanie na wigilijnym stole ryby, głównie karpia. Spróbowanie każdej ma zapewnić szczęście przez cały rok.

 

Symbolika poszczególnych składników wigilijnej kolacji:

  • Ryby podczas wieczerzy wigilijnej były gwarancją zdrowia i dostatku, a karp - obfitości i siły.
  • Przynajmniej jedna potrawa musiała zawierać mak, by w przyszłym roku zapewnić sobie pomyślność, bogactwo, a także potomków.
  • Grzyby miały zapewnić szczęście oraz dostatek.
  • Miód  był symbolem obfitości, szczęścia i miłości. Spożywany w dniu wigilii miał zapewnić przychylność sił nadprzyrodzonych, a także pomyślność i długie życie.
  • Orzechy od wieków symbolizują tajemnicę, pieniądze i płodność.

 

Sianko pod obrusem

Jak nakazuje tradycja, siano należy położyć pod obrusem. Symbolizuje to narodzenie Jezusa w ubóstwie. Dawniej ustawiani także w kątach izby snopy zboża. Miało to zapewnić urodzaj i dobrobyt.

 

Świeca wigilijna

Ten zwyczaj narodził się w Holandii. W wieczór wigilijny przed wejściem do każdego domu ustawiano płonący ozdobiony lampion lub zwykłą świecę. Światło miało być znakiem zaproszenia do rodziny Marii i Józefa, aby Jezus narodził się w każdym domu. Oświecało drogę i zapraszało do środka.

 

Kolędy
Zaczynamy je śpiewać przy wigilijnym stole. Są to pieśni, które opowiadają o Narodzeniu Pana. Ich nazwa pochodzi z łaciny – „calendae”, co oznaczało pierwszy dzień miesiąca. Pierwsze „kolędy” były śpiewane przez Rzymian w ramach uroczystego uczczenia pierwszego stycznia, potem zwyczaj śpiewania pieśni przejęli chrześcijanie, aby czcić narodziny Jezusa. Najstarsza polska kolęda to „Zdrów bądź królu anielski” i pochodzi z ok. 1420 roku. 

Dwa wieki później w słowach kolęd traktujących o narodzinach Zbawiciela zaczęły pojawiać się elementy ludowe. W ten sposób powstały pastorałki. Wszystkich pieśni śpiewanych w tym wyjątkowym okresie mamy ponad 500!

 

Wolne miejsce przy stole

Wolne miejsce w czasie wieczerzy wigilijnej przeznaczone jest dla przypadkowego gościa, samotnego, bezdomnego. To miejsce symbolizuje też obecność Chrystusa, który tego wieczoru, w sposób szczególny, przychodzi do człowieka. Wyraża ono również serdeczną pamięć o naszych bliskich, przebywających z dala od rodzinnego domu. Wolne miejsce oznacza także członka rodziny, który odszedł do wieczności.

 

Stajenka
W niej narodził się Jezus. Jest także symbolem nas samych. Jesteśmy jak stajenka, w której nie zawsze jest czysto, w której dobro przeplata się ze złem. Jednak to właśnie do stajenki, a więc i do nas, zwykłych ludzi, przychodzi Jezus, rozświetla nasze życia i daje nam nadzieję, miłość i wiarę. Bóg rodzi się w nas!

 

Pasterka
Tradycyjna msza odprawiana w nocy z 24 na 25 grudnia. Symbolizuje czuwanie pasterzy przy żłobie Jezusa. Uczestniczymy w niej razem z najbliższymi. Jest najważniejszym momentem w czasie Świąt Bożego Narodzenia.

 

Święty Mikołaj

To jeszcze jeden symbol świąt. Kojarzony jest również z Mikołajkami, które obchodzimy 6 grudnia. Wszyscy znamy go jako starszego pana z brodą, w czerwonym kubraczku, czapce. Wokół postaci św. Mikołaja powstała cała otoczka – dzieci wierzą, że Mikołaj podróżuje w latających saniach zaprzężonych w renifery, w jedną noc potrafi obdarować wszystkie maluchy na świecie, a do domu wchodzi najczęściej przez komin. Pierwowzorem dzisiejszego, niejako już bajkowego Mikołaja, był biskup Miry (dzisiejsza Turcja), który żył w III w. Całym swoim dorobkiem i majątkiem podzielił się z biednymi. Odpowiednikiem naszego św. Mikołaja w Rosji jest Dziadek Mróz.

 

 

Święta, których nigdy nie zapomnę - opowiadanie Kuby Kiślaka

 

 

Zbudziłem się, rzuciłem okiem na okno i zobaczyłem, że pada przepiękny śnieg. Spojrzałem na kalendarz, który wisi nad moim łóżkiem i zacząłem się cieszyć. 24 grudnia.  Mamy w końcu święta. Hurraa!!! Skakałem z podekscytowania i nagle uderzyłem głową w półkę z książkami. Ból był niemiłosierny. Nie mogłem wytrzymać. Zszedłem na dół, przywitałem się ze wszystkimi i zażyłem przez przypadek tabletki babci, a nie swoje. Wtedy zaczęła się zabawa. Podszedłem do mamy, żeby jej pomóc w kuchni i zauważyłem za oknem czarnego psa. Nagle zaczął do mnie gadać: Kuba zacznij odrabiać pracę domową z polskiego. Popatrzyłem na mamę i  zapytałem: Mamo? Czy ty widziałaś tego psa? Oczywiście, że tak.-odpowiedziała.  A słyszałaś,  co on mówił?- to znowu ja. Nic nie mówił, tylko szczekał.- to znowu mama. Pomyślałem sobie, e tam, potem odrobię, mam jeszcze czas. Po przygotowaniu 12 potraw poszedłem odpocząć. Położyłem się na łóżko i usłyszałem, jakby ktoś do mnie mówił: Kuba, polski odrób. Wstałem, rozejrzałem się po pokoju. Nikogo nie było. Znów się położyłem i znowu słyszę ten sam głos: Kuba polski masz zadany, musisz odrobić. Wtedy popatrzyłem na swoje rybki w akwarium. A jedna z nich: co się patrzysz?? Z polskiego zadania odrób. Pomyślałem sobie, że, hello, coś ze mną nie tak. Zszedłem znów na dół i poprosiłem młodszego brata, żeby zobaczył, co się dzieje z moimi rybkami. Po chwili poszedł i powiedział mi, że wszystko jest w porządku. Byłem w kropce. Ale podobno w Wigilię zwierzęta mówią ludzkim głosem… Potem mama porosiła mnie, żebym wyniósł śmieci. Nie ma problemu. Ubrałem się, wyszedłem i nagle wyskoczyła na mnie wiewiórka i mówi: zrób z polskiego pracę domową. Przestraszyłem się i zemdlałem, niefortunnie uderzając głową o kant schodów. Po pewnym czasie zbudziłem się w szpitalu. Głowa mnie jeszcze bardziej bolała. Przyszedł lekarz i zapytał, czy pamiętam, co się stało? Opowiedziałem wszystko, co się wydarzyło.  Wtedy on zdziwiony zapytał, czy nie brałem jakichś leków, bo takie omamy są po tabletkach na serce dla starszych ludzi.  I wtedy przypomniałem sobie leki babci, które przypadkowo zażyłem rano… Oczywiście całe święta spędziłem w szpitalu. Więc uważajcie co zażywacie, bo możecie skończyć tak jak ja lub gorzej. Nie życzę wam takich świąt.

                                                  JK

 

 

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia,

składamy Wam serdeczne życzenia:

zdrowia, szczęścia, pomyślności,

dużo uśmiechu i radości,

a co najważniejsze, świąt pełnych miłości,

niosących spokój i odpoczynek,

Nowego Roku pełnego optymizmu,

spełniającego wszelkie marzenia,

wiary, uśmiechu i powodzenia.

 

                                                             

                                                             Redakcja Szkolnej Gazety ,,Cenzor’’.